Dlaczego miejsce dziecka jest w kuchni?
Co jako pierwsze przychodzi ci na myśl, gdy słyszysz słowo: “sensoryczne”? Zabawki? Zajęcia w specjalnie przygotowanej do tego sali terapeutycznej? Modne gadżety z różnymi fakturami?
No właśnie.
Czasami można odnieść wrażenie, że: “sensoryka” to takie magiczne hasło, które podnosi cenę zabawek co najmniej o połowę i dodaje prestiżu zajęciom dla maluchów. A tymczasem: “sensoryczny” oznacza przecież: “zmysłowy”, czyli dotyczący zmysłów. I te zmysły wszyscy mamy i wszyscy z nich korzystamy każdego dnia. Gdy widzimy, czujemy, słyszymy, dotykamy, smakujemy – przeżywamy świat sensorycznie.
Kiedy jednak pojawiają się zaburzenia integracji sensorycznej u dzieci, zdajemy się o tym zapominać. Zamykamy się w salkach terapeutycznych z gadżetami sensorycznymi i nie zauważamy, że pomoce dydaktyczne powinny być – jak sama nazwa wskazuje: pomocami, a nie podstawą naszego rozwoju sensorycznego.
Jako że zaburzenia integracji sensorycznej dotykają coraz większej liczby dzieci, jak grzyby po deszczu powstają nowe akcesoria i zajęcia terapeutyczne, które mają być w tej kwestii wsparciem dla rodziców oraz terapeutów. I oczywiście dobrze, że one są i możemy z nich korzystać, ale czy naprawdę powinniśmy opierać się tylko na nich? Czy to nie jest za mało?
To trochę tak, jak gdybyśmy chcieli nauczyć się prowadzenia samochodu na symulatorze jazdy. Pewnie, że to może być ciekawa atrakcja, która pomoże nam oswoić się z mechanizmem kierowania pojazdem, ale w żaden sposób taki gadżet nie zastąpi lekcji jazdy w naturalnym środowisku, na drodze wśród innych kierowców.
I dokładnie tak samo jest z integracją sensoryczną. W każdej chwili naszego życia doświadczamy świata swoimi zmysłami, dlatego to właśnie ten świat dookoła nas powinniśmy traktować jako główną przestrzeń do rozwoju sensorycznego, z którym nie może się równać nawet najlepiej wyposażona sala terapeutyczna.
Wszystko, czego potrzebujemy do tego, by stymulować rozwój naszych zmysłów, jest już przecież wokół nas i możemy po to sięgnąć w każdej chwili.
Przykłady? Proszę bardzo!
Zamiast inwestować w piasek kinetyczny, można zabrać dziecko do piaskownicy (lub na plażę, jeśli jesteśmy tymi szczęściarzami, którzy mieszkają nad morzem). Piasek, kamyki, woda, szum morza – to doskonałe zabawki!
Zamiast kupować drogie klocki sensoryczne, można zaangażować dzieci w zabawę w kuchni. I wcale nie musi to się wiązać z bałaganem, chaosem i wszystkim pokrytym mąką. Wystarczą garnki, patelnie i chochle czy łopatki kuchenne.
Zamiast płacić za terapię ręki, można pozwolić dzieciom na pomoc w przygotowaniu domowych posiłków i patrzeć, jak mimochodem rozwija się ich motoryka mała, gdy odmierzają, mieszają, kroją czy też wyrabiają ciasto.
Dajmy się dzieciom pobawić i pobrudzić w domu oraz ogrodzie! Wybierzmy się na wycieczkę do lasu i potraktujmy ją jak zajęcia terapii sensorycznej. Dotknijmy drzew, stańmy bosą stopą na mchu i wsłuchajmy się w szelest liści.
Pojęcie terapii wcale nie musi ograniczać się tylko do zajęć w gabinecie. One powinny być raczej wsparciem i wskazówką do codziennego rozwoju w naturalnym środowisku.
Ba, to naturalne środowisko można też przynieść do gabinetu. Nie od dziś wiadomo, że najlepsze zabawki dla rozwijającego się dziecka to najczęściej wcale nie są zabawki, a skarby z domowych szuflad.
I to właśnie w domu, wśród codziennych zajęć i sprzętów, dziecko najbardziej się rozwija.
Zaburzenia integracji sensorycznej towarzyszą dzieciom przez cały czas, nie tylko w trakcie pojedynczych godzin terapii. Co za tym idzie, to rodzice mają w tej kwestii znacznie większą pracę do wykonania niż terapeuci, bo to właśnie ich działanie przynosi największe efekty.
Z jednej strony dlatego, że wspierają swoje dziecko każdego dnia, a z drugiej strony dlatego, że mają z dziećmi znacznie bliższą więź niż terapeuci. Więź, która jest nieocenionym wsparciem w procesie terapeutycznym.
Angażując dzieci w zabawy sensoryczne, w zadania, które rozwijają zmysły, wspieramy więc ich rozwój, jak również budujemy bliższą więź.
Codzienne wsparcie w stymulacji rozwoju sensorycznego jest kluczowe, bo fakty wyraźnie pokazują, że sama terapia nie wystarczy.
Zdecydowanie zbyt rzadko się o tym mówi. A tymczasem, choć poszerzamy swoją wiedzę w zakresie integracji sensorycznej i tworzymy coraz więcej programów oraz pomocy dydaktycznych, to problem zaburzeń integracji sensorycznej wcale nie maleje. Wręcz przeciwnie, z roku na rok diagnozuje się coraz więcej osób. Obecnie obserwuje się, że już nawet 15% dzieci ma problem z przetwarzaniem sensorycznym.
Mądre porzekadło mówi, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Świadomą profilaktyką można wiele zdziałać w przypadku kształtowania się integracji sensorycznej.
Aktualne badania dopatrują się źródeł występowania zaburzeń integracji sensorycznej w:
➡️ czynnikach okołoporodowych (przeżywalność wcześniaków stale rośnie, komplikacje porodowe też zdarzają się coraz częściej),
➡️ toksynach (wiele mówi się o tym, jak zanieczyszczone jest powietrze, którym oddychamy i żywność, którą jemy),
➡️ czynnikach genetycznych,
➡️ oraz tzw. deprywacji sensorycznej, którą definiuje się jako niedobór doświadczeń sensorycznych niezbędnych do rozwoju.
Na czynniki genetyczne i okołoporodowe nie mamy wpływu. Jednak dobra wiadomość jest taka, że na zmniejszenie szkodliwych substancji w naszym organizmie i otoczeniu oraz na zwiększenie codziennych doświadczeń sensorycznych już tak!
A co najlepsze, śmiało możemy te aspekty ze sobą połączyć, żeby kompleksowo wspierać rozwój integracji sensorycznej u dziecka.
Regularne przebywanie na łonie natury łączy w sobie nie tylko czyste powietrze, pozbawione miejskiego smogu, ale także mnóstwo doznań sensorycznych.
A w domu można zaprosić dziecko do kuchni i wspólnie przygotować zdrowy posiłek pełen wartościowych substancji odżywczych. Z jednej strony będzie to multisensoryczna zabawa, a z drugiej strony wsparcie dla układu odpornościowego dziecka.
Dzieci powinny jak najwięcej korzystać z dobrodziejstw natury, a my podejść do stymulowania ich rozwoju holistycznie.
Dlatego powstał program Ciastoterapii i Ty możesz być jego częścią. ZapoZnaj się z programem TUTAJ